Bieg Morsa to impreza dla wszystkich miłośników ekstremalnych wrażeń zorganizowana już po raz VI przez kościerski klub Forrest Gump. Wydarzenie to przyciągnęło śmiałków z całej Polski, na których czekały około 6 kilometrowe trasy prowadzące leśnymi drogami:
Radosław Flisikowski - prezes kościerskiego Klubu Morsów Forrest Gump: Deszcz w całym tygodniu, który był fantastycznie tę trasę jakby rozpuścił. Wczoraj było właściwie idealnie, było piękne słońce i tylko dwie duże kałuże, niestety dzisiaj trochę popadało, ale nie jest źle.
Deszczowa aura dla nikogo nie stanowiła problemu, zawodnicy z pełną determinacją pokonywali przygotowane dla nich trasy, nie tylko w pojedynkę ale również ze swoimi czworonogami:
Karolina Kurpisz – Skwarczak – zawodniczka z Gdyni: Zawsze jak tylko mogę to ją zabieram, ponieważ jest to bieg leśny to nie odmówiłam i jej i sobie tej przyjemności. To jest żaden dystans dla niej, ona miała zdecydowanie zapas siły, także tak, pokonała ten dystans i ze mną wbiegła na metę.
Równolegle z Biegiem Morsa odbył się ekstremalny bieg Niedźwiedza Polarnego, wzięły w nim udział 62 osoby, a wśród nich był Misjonarz Klaretyn z Warszawy Tadeusz Lihs, który dobiegł do mety jako trzeci:
Tadeusz Lihs - Misjonarz Klaretyn z Warszawy: Bez zadyszki bo to jest bardzo krótka trasa, a jestem teraz na etapie przygotowania do maratonu. Nigdy nie narzekam, podłoże jest takie jak Pan Bóg dał i dzisiaj było superowe i bardzo dobre. Kąpiel w jeziorze będzie obowiązkowa, musiałem na to czekać całe 52 lata i po raz pierwszy będę się w lutym kąpał.
Na wszystkich zawodników czekały medale oraz poczęstunek. Tradycyjnie już, zwieńczeniem imprezy była wspólna kąpiel w jeziorze Garczyn oraz rozgrzewające ognisko.
Szczegółowe wyniki VI Biegu Morsa znajdą Państwo tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze