Strajkujemy, bo zależy nam na edukacji i przyszłości naszego zawodu – mówią pracownicy oświaty, którzy w piątek przyszli do szkół, ale nie pracowali. Akcja protestacyjna objęła nie tylko nauczycieli, ale też pracowników szkolnej administracji i obsługi. Związek Nauczycielstwa Polskiego walczy w ten sposób o miejsca pracy, utrzymanie warunków pracy i płacy oraz podwyższenie statusu zawodowego. Temu wszystkiemu zagrażać ma reforma edukacji wprowadzana od 1 września.
Tomasz Derra – prezes ZNP w Kościerzynie: Ta reforma wprowadza wielki chaos w szkołach i jest ona niepotrzebna, mogłaby być ona oraz ten cały impet spożytkowany na dostosowywanie tego, co już mamy, a nie rozbijanie tego znowu do podstaw i zaczynanie od początku. ZNP ma tutaj stanowisko jasne, niezmienne.
O tym, które szkoły wezmą w nim udział zadecydowali ich pracownicy. Odbyły się więc referenda w formie tajnego głosowania. W naszym powiecie protestowano w 5 szkołach, jednak w różnych wymiarach.
W Zespole Kształcenia w Wielkim Klinczu strajkowało 6 osób. Ich obowiązki przejęli inni pracownicy. Szkoła funkcjonowała normalnie. Podobnie było w kościerskim Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 3, gdzie strajkowało 5 nauczycieli. Tu również zorganizowano zastępstwa. W I Liceum Ogólnokształcącym protestowało 6 nauczycieli. Dzięki zastępstwom i zmianom w planie lekcje odbywały się bez zakłóceń. Dyrektorzy tych placówek podkreślali, że nauczyciele odpowiednio szybciej poinformowali o tym, że włączą się do protestu.
Bardziej radykalne kroki podjęto w Zespole Szkół w Lubaniu oraz Nowej Karczmie. W tych placówkach nie odbywały się lekcje, tylko zajęcia opiekuńcze. Szkoły były otwarte i zapewniły opiekę uczniom, działały jednak w trybie nadzwyczajnym. Pojawiło się w nich również znacznie mniej uczniów niż na co dzień. W ten sposób część rodziców solidaryzowała się ze strajkującymi.
Tomasz Derra – prezes ZNP w Kościerzynie:Ten strajk jest strajkiem legalnym, spełnione zostały wszelkie warunki, o których mówi Ustawa o rozwiązaniu sporów zbiorowych, wobec tych nauczycieli nie mogą być wyciągnięte konsekwencje, to jest ich wola zademonstrowania swoich poglądów, oczywiście wiąże się to z tym, że za ten dzień bedą potrąceni a w płacy, ale ci nauczyciele są tego świadomi.
Strajkujący domagają się 10% podwyżki oraz utrzymania warunków pracy i płacy do 2022 r. Nauczyciele obawiają się, że w wyniku reformy dojdzie do zwolnień i obniżek etatów.
Tomasz Derra – prezes ZNP w Kościerzynie: Jak można opowiadać, że nauczyciele nie będą tracić pracy, jak co niektórzy nauczyciele już dzisiaj wyliczają, że będą to ułamki etatów... Nauczyciel nie straci pracy i zgadzam się z tym, aczkolwiek będzie pracował na ułamek etatu, co niestety nie będzie z korzyścią dla jego dalszego rozwoju i w ogóle funkcjonowania.
Ogólnopolski strajk pracowników oświaty trwał jeden dzień. Według wstępnych danych został zorganizowany w 37% placówek we wszystkich 16 województwach. Był to największy od wielu lat protest w edukacji.
Napisz komentarz
Komentarze