Fundacja Pies Szuka Domu współpracuje z miastem i odbiera znalezione w Kościerzynie bezdomne psiaki. W Wielką Sobotę jej pracownicy zostali poinformowani, że w siedzibie straży miejskiej znajduje się bezdomny pies.
Artur Lewandowski – prezes Fundacji Pies Szuka Domu: Nie wiedzieliśmy, że jego stan jest jakiś niepokojący i przyjechaliśmy jak zawsze po psiaka. Kiedy go zobaczyliśmy, to stwierdziliśmy, że trzeba się udać do weterynarza, z którym mamy podpisaną umowę. Pani doktor stwierdziła, że pies jest w bardzo kiepskim stanie i trzeba przeprowadzić zabieg częściowej amputacji łapy.
Gdyby kompleksowa pomoc została udzielona szybciej psią łapę udałoby się uratować – stwierdziła współpracująca z fundacją weterynarz.
Artur Lewandowski: Byliśmy o kilka bądź kilkanaście godzin za późno, bo ta rana zaczęła gnić i wdała się potocznie zwana gangrena i trzeba było łapę amputować. Częściowo, także cała łapa nie była amputowana. W tej chwili czekamy, co będzie dalej.
Wróćmy do początku tej historii. Pies został znaleziony w piątek na jednym z podwórek przy ul. Wojska Polskiego. Straż miejska otrzymała zgłoszenie, że na jednej z posesji znajduje się piesek, który najprawdopodobniej został potrącony przez samochód. Zwierzę natychmiast otrzymało pomoc – powiedział nam komendant kościerskiej straży miejskiej Tomasz Smuczyński.
Tomasz Smuczyński: Zabraliśmy zwierzaka do lecznicy weterynaryjnej, gdzie podano mu i antybiotyk i leki przeciwbólowe. Potem zwierzak został przewieziony do nas do siedziby i umieszczony w jednym z pomieszczeń biurowych, gdzie miał ciepło i czysto i pełną opiekę ze strony strażników.
Rozpoczęły się poszukiwania właściciela. Te nie odniosły skutku, więc następnego dnia poinformowana została fundacja, która podjęła dalsze leczenie psiaka. Zdaniem Artura Lewandowskiego zwłoka okazała się fatalna w skutkach.
Artur Lewandowski: Z miastem Kościerzyna współpracujemy już od kilku lat i ta współpraca układała się zawsze pozytywnie, ale od jakiegoś czasu nie jest tak, jak powinno być., gdyż jesteśmy powiadamiani o fakcie znalezienia psa zbyt późno.
W tym przypadku pies powinien otrzymać natychmiastową i kompleksową pomoc weterynaryjną – zaznacza Artur Lewandowski.
Artur Lewandowski: I to było bardzo rażące ze strony straży miejskiej, że nie powiadomili nas, jako organizacji współpracującej z miastem, także skazali na cierpienie tego psiaka przez 30 godzin. To było bardzo niepotrzebne.
Do żadnego zaniedbania nie doszło – zapewnia Tomasz Smuczyński.
Tomasz Smuczyński: Każdorazowo w sytuacji, gdy mamy jakieś podejrzenie, czy wątpliwość, co do zdrowia zwierzaka jedziemy z takim pieskiem do lecznicy. Tam ogląda zwierzaka lekarz weterynarii i potem decydujemy, co dalej ze zwierzakiem robimy. W tym przypadku zwierzak był w dobrej kondycji. Miał jakiś uraz, ale taki, który nie zagrażał jego zdrowiu i próbowaliśmy dotrzeć do właściciela. Zapewniliśmy mu odpowiednie warunki, trzymaliśmy go w w pokojowych warunkach, nie tak, jak słyszę, że w piwnicy, w mokrym, zimnym pomieszczeniu, ciemnym,tylko w normalnym, biurowym pomieszczeniu.
Ustaleniem tego, czy nie doszło do złamania prawa zajmie się prokuratura, do której sprawę zgłosiło Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Psiak nie przebywa obecnie w schronisku, jest w mieszkaniu. Cały czas pod pieką ludzi.
Artur Lewandowski: Pies bardzo cierpi. To jest taki wyjątkowy psiak. On po prostu patrzy, jak dzieciak i my go głaszczemy i widać, że cierpi. Jest to wrażliwy psiak, bardzo go boli.
Mały nieszczęśnik znaleziony został w obroży, najprawdopodobniej więc ma właścicieli, którzy być może go szukają. Jeśli nie, to zwierzakowi potrzebny jest nowy, dobry dom. Kontakt do Fundacji Pies Szuka Domu: 606 635 019
Napisz komentarz
Komentarze