Dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Infrastruktury KOS-EKO Robert Fennig podkreśla, że nie jest podważana konieczność płacenia za wykonanie przyłącza.
Robert Fennig - dyrektor KOS-EKO: O tym mówi jasno artykuł 15. ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu, który mówi o tym, że budowę przyłącz wodociągowych i kanalizacyjnych realizuje odbiorca usługi, czyli właściciel nieruchomości.
Niezgodna z prawem jest natomiast tak zwana opłata przyłączeniowa, która nigdy w Kościerzynie nie funkcjonowała.
Gminy, które zdecydowały się na takie rozwiązanie teraz mogą mieć problemy. „W przypadku ujawnienia nieprawidłowości polegających na nakładaniu na mieszkańców obowiązku ponoszenia opłaty przyłączeniowej za możliwość podłączenia budynku do gminnych sieci, prokuratorzy mają obowiązek podjęcia działań zmierzających do zakwestionowania tych zapisów, jako nie posiadających upoważnienia ustawowego” – zapowiedziała Prokuratura Krajowa.
Opłat za możliwość przyłączenia się do sieci nie pobierała też nigdy gmina Kościerzyna. Tak samo jak w mieście mieszkańcy ponoszą jednak koszty budowy przyłącza.
Grzegorz Świtała - wicewójt gminy Kościerzyna: Czyli wykopanie studzienek, rowu pod położenie rury i podłączenie się. To jest opłata, która według prawa, według ustawy o zaopatrzenie w wodę i odprowadzaniu ścieków, jest przerzucana na tego, kto chce się podłączyć.
Gmina nie raz korzystała też z dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Grzegorz Świtała: Mieszkaniec wpłacał do gminy 55% kosztów tego przyłącza. Gmina pozyskiwała tę dotację, która dla każdego była sporym odciążeniem i realizowała to przyłącze. To znaczy zlecała firmie prywatnej, w imieniu mieszkańca, na tym prywatnym gruncie przyłącze.
Gmina nie pobiera więc pieniędzy za możliwość przyłączenia, ani za uzgodnienie dokumentacji. Prokuratura Krajowa ogłosiła również, że niedopuszczalne jest uzależnianie przyłączenia się do sieci od wcześniejszego zawarcia umowy o zaopatrzenie w wodę lub odprowadzanie ścieków.
Napisz komentarz
Komentarze