Protesty to przede wszystkim efekt niezadowolenia z wysokości wynagrodzeń i warunków pracy. Mocno wpłynęła na to ostatnia nowelizacja przepisów, w której ratownicy medyczni zostali objęci kategorią "inny zawód medyczny", a ich pensje spadły o kilkaset złotych. Niskie stawki można zrekompensować tylko większą ilością godzin. Niestety to przekłada się na komfort pracy czego efektem jest w wielu przypadkach wypalenie zawodowe.
Jednocześnie z Ministerstwa Zdrowia często płyną komunikaty, że przecież to "praca dla idei".
Dostajemy 26 zł brutto godzinę z tego trzeba opłacić zus, podatki, księgową, szkolenia, ubranie. Nawet prać musimy sami. Norma to 160 godzin w miesiącu w niedzielę i święta. Po odliczeniu kosztów zostanie 1900 zł na życie. A ceny wszystkiego rosną. W związku z tym aby więcej zarobić, trzeba brać nadgodziny. Są miesiące ,że pracujemy nawet 390 godzin. A gdzie czas na normalne życie ? - żali się ratownik medyczny z Koscierzyny
Prezes kościerskiego szpitala jest aktualnie na urlopie, natomiast poproszona o komentarz pani rzecznik twierdzi, że nie jest upoważniona do zajęcia stanowiska w tej sprawie.
Napisz komentarz
Komentarze