Na zebraniu pojawiło się kilkadziesiąt osób. Strzelnica już od kilku lat funkcjonuje niecałe 1,5 km od serca miejscowości. Ta działalność staje się uciążliwa dla mieszkańców. Zwłaszcza, że pojawiły się pogłoski o planach stworzenia niedaleko drugiej strzelnicy.
Emocje były bardzo duże. Mieszkańcy skarżyli się przede wszystkim na hałas, który towarzyszy strzelaniu. Pojawiły się głosy, że wójt nie powinien zgadzać się na powstanie strzelnicy. Grzegorz Piechowski podkreślał, że jedynym, do czego obligowały go przepisy było zatwierdzenie regulaminu funkcjonowania strzelnicy. Ten był zgodny z prawem, więc wójt nie mógł go nie przyjąć.
Instytucją, która może zmierzyć i ocenić poziom hałasu jest Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, którego przedstawiciele zostali zaproszeni na spotkanie. Nie pojawili się jednak w Kornem, tłumacząc się brakiem czasu. Szkoda, bo mieszkańcy kilkukrotnie podnosili temat oddziaływania strzelnicy na środowisko. W tej kwestii wypowiedziała się natomiast naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska kościerskiego starostwa, do którego również wpłynęły skargi na hałas ze strzelnicy w Kornem.
Jolanta Szparkowska - naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w starostwie: Dokonaliśmy tutaj szeregu ustaleń, no i mamy pewien kłopot, bo z naszego punktu widzenia nie ma w Kornem strzelnicy, z formalnego punktu widzenia.
Te zaskakujące wnioski są wynikiem niezgodności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Z ewidencji gruntów wynika, że jest to grunt rolny, z planu, że jest to teren górniczy.
Jolanta Szparkowska: W którym zakończono już eksploatację, natomiast nie dopełniono wszelkich formalności związanych z zamknięciem zakładu górniczego oraz z rekultywacją. W związku z tym mamy informację, że Urząd Górniczy w Gdańsku skierował sprawę do wojewody celem wszczęcia postępowania egzekucyjnego wobec pana, który prowadził tam kopalnię.
Sytuacja jest więc skomplikowana. Próbował ją wyjaśnić właściciel strzelnicy.
Robert Weis – właściciel strzelnicy: To jest według pani zdania, że tam nie ma strzelnicy. Według każdych innych przepisów tam jest strzelnica, jest klub sportowy. Ja przyszedłem do państwa żeby się dogadać: w jakich godzinach możemy strzelać. Bo ja chcę się tylko dogadać, ja nie chcę się z państwem kłócić. Ja miałem już tyle kontroli nasyłanych przez państwa... Ja chcę się tylko dogadać,. Nie chcę być przez nikogo obrażany, ja chcę się dogadać, jak normalni cywilizowani ludzie.
Policja rzeczywiście otrzymała szereg zgłoszeń na działalność strzelnicy. Prowadzone były cztery postępowania, wszystkie zostały umorzone.
Mł. insp. Marcin Piotrzkowsk - komendant Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie: Zawiadomienie było takie, iż w związku z działalnością strzelnicy strzały stwarzały niebezpieczeństwo w postaci zagrożenia życia i zdrowia. Postępowanie nie wykazało, aby była tam jakakolwiek możliwość, aby strzały, które są oddawane w związku z regulaminowym działaniem tej strzelnicy, wydostały się poza jej obręb i pociski znalazły się w tych miejscach, w których zostały ujawnione. Powiem tylko, że one zostały ujawnione w zdecydowanej części w obrębie od metra do półtora.
Mieszkańcy nie byli zadowoleni z wyniku postępowania, twierdząc, że znaleźli pociski w odległości nawet czterech metrów od strzelnicy. Nie było jednak odzewu na decyzję, która się uprawomocniła. Kolejne postępowanie było prowadzone w kierunku prawa budowlanego.
Mł. insp. Marcin Piotrzkowski: Na podstawie informacji w szczególności starostwa, stwierdzono iż strzelnica nie stanowi obiektu budowlanego i nie podlega kontroli Powiatowego Inspektora Budowlanego.
Postępowanie skończyło się więc na etapie czynności sprawdzających. Prowadzone były również dwa postępowania w sprawach o wykroczenia. Chodziło o przekroczenie norm hałasu. Policja prowadziła czynności w sprawie zakłócenia porządku.
Mł. insp. Marcin Piotrzkowski: W ramach tych czynności było przesłuchanych kilka osób z najbliższego otoczenia strzelnicy. Żadna z tych osób nie zgłaszała roszczeń związanych z zakłóceniem porządku w związku ze strzelnicą.
Po oburzeniu mieszkańców widać jednak, że problem istnieje i nie będzie łatwo go rozwiązać. Zwłaszcza, że przepisy dotyczące działalności strzelnic są lakoniczne, a cała sprawa budzi wielkie emocje. Właściciel zapowiedział, że ogrodzi strzelnicę i opowiedział się za sprawdzeniem intensywności hałasu. Zobowiązał się również do respektowania wyników kontroli.
Trudno jednak powiedzieć, że te zapewnienia przekonały mieszkańców, a spotkanie zakończyło się porozumieniem. Wójt zadeklarował, że wystąpi o pomiary hałasu do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Od ich wyników zależą też dalsze decyzje starostwa.
Napisz komentarz
Komentarze