Wydawać by się mogło, że kto jak kto, ale były funkcjonariusz stalinowskiego reżimu ma w tej kwestii wiedzę z “pierwszej ręki”. Wystarczyłoby, aby szczerze odpowiedział na jedno pytanie: Jak rodziło się poparcie dla zła w samym Marianie Turskim, który na dodatek był świeżo oswobodzonym Żydem z niemieckiego obozu śmierci.
Niestety, Turski odpowiadając na to pytanie pominął swój osobisty wkład w struktury powojennego zła, opierając swoje dywagacje na książce „Zwykli ludzie” opisującej historię niemieckiego 101. Rezerwowego Batalionu Policji, którego członkowie odpowiadali za “łapanki, deportacje do obozów i masowe egzekucje Żydów”.
Jak niektórzy wiedzą, Turski jest autorem tzw. jedenastego przykazania wykorzystywanego przez środowiska neomarksistowskie jako motto dla swej destrukcyjnej działalności. „Nie bądź obojętnym”. Przykazanie w propagandowym przekazie zachęca do braku obojętności na: “historyczne kłamstwa” i “dyskryminacje mniejszości”.
Wychodząc naprzeciw temu postulatowi uzupełniam życiorys delikwenta:
Mosze Turbowicz (Turski), więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau już w listopadzie 1945 wstąpił do założonej przez sowieckie NKWD partii PPR, w której m.in. był członkiem egzekutywy Komitetu Powiatowego w Wałbrzychu. W latach 1946 do 1949 był prelegentem wydziału komunistycznej propagandy (KW PPR we Wrocławiu). Od 1946 do 1949 pracował w instytucji zajmującej się cenzurą (Wojewódzki Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk we Wrocławiu). W czasach terroru stalinowskiego Od 1951 do 1956 pracował jako instruktor, a później starszy instruktor w Wydziale Prasy i Wydawnictw, a następnie Wydziale Propagandy i Agitacji Komitetu Centralnego komunistycznej PZPR.
Jak widać, tragiczne doświadczenia z czasów II Wojny światowej nie uwrażliwiły Turskiego chociażby do stanu braku obojętności na cierpienia polskiego narodu, a było to w czasach pochłaniającego tysiące ofiar stalinowskiego terroru. Będąc aktywnie zaangażowanym w wielu komunistycznych instytucjach Turski przyczyniał się do umacniania aparatu opresji masowo mordującego polskich patriotów.
Skąd się bierze obojętność na zło wśród ludzi lewicy?
A jak jest dzisiaj? Czy Marian Turski i grono jego akolitów jest nieobojętne na pierwszą tak poważną próbę budowania nowego ustroju totalitarnego w skali globalnej? Nic takiego nie zauważyłem. Środowisko, które hołubi swojego bohatera, a są to m.in. słuchacze podobnych wykładów i campusów, sprawia wrażenie całkowicie obojętnych. Trzeba równocześnie przyznać, że jest środowiskiem nieobojętnym, ale w zupełnie innych sprawach. Nieobojętnym i walczącym o prawa osób niemoralnych, które z tego tytułu domagają się przywilejów i pieniędzy. Lewica, jak wiemy, jest również nieobojętna wobec tzw. nachodźców szturmujących polskie granice oraz często popiera prawo do zabijania „na życzenie” nie urodzonych jeszcze dzieci.
Turski w kontekście omawianej książki skonstatował: zło wpierali „zwykli ludzie”
Decydujące były: rozkaz, strach, więzy wspólnoty.
„Zwykli ludzie” zazwyczaj kojarzą nam się z ludźmi poczciwymi i na ogół „dobrymi”, co jest nie tylko nadmiernym uproszczeniem, ale często okazuje się błędem. Turski jednak nie zagłębiał się w istotę ludzkiej natury, a tym bardziej w tzw. lewoskrętność.
Odpowiadając na pytania z sali: Czy ludzkość może wyeliminować zło z życia społecznego? Jaki wpływ ma nasza natura na zło? Dlaczego Auschwitz może się powtórzyć? Turski zaapelował o „pilnowanie prawa i demokracji”.
Mówiąc o największej podporze współczesnego rasizmu, Turski stwierdził, że jest nią zwykły biały człowiek, który traci swoje przywileje.
Największą podporą rasizmu jest zwykły człowiek (…) największym jego bogactwem jest jego skóra. Jeżeli jego biała skóra przestaje mu dawać te przewagi … on na tym traci, dzieci jego tracą (chodzi o utratę pozycji na rzecz napływowej ludności kolorowej- przypis mój)
Niestety, autor tych złotych myśli sprawia wrażenie jakby po raz kolejny w swoim życiu, wbrew swojemu przykazaniu, był obojętny na jaskrawe przejawy kolejnej fali zła w postaci rewolucji komunistycznej (satanistycznej), która wywłaszczając starych mieszkańców upadającej cywilizacji z ich własności i wykorzystując:
- tolerancją represywną
- agresję “nowego proletariatu” nowych klas, ras i dominację narodu uprzywilejowanego (wybranego na przewodni)
jest narzędziem tworzącym nowy totalitaryzm.
W ponizszej analizie Leszek Żebrowski przypomina historię tego komunistycznego aparatczyka:
Napisz komentarz
Komentarze