Premiera filmu wpisała się w obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Jest to dzieło inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, opowiadające losy splątanych ze sobą Polaków, Kaszubów oraz Niemców, na przełomie pierwszej połowy XX wieku.
W premierze „Kamerdynera” uczestniczyli członkowie Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego z oddziału w Łubianie. Cała projekcja zrobiła wielkie wrażenie min. na Prezesie Zrzeszenia - Irenie Marszewskiej.
Irena Marszewska: Byliśmy w późnych godzinach wieczornych o 20-tej na seansie, jeszcze harcerze zabrali się z nami. Film zrobił niesamowite wrażenie. W tym roku,100-lecia odzyskania niepodległości warto było jechać, były takie przemyślenia jak przyjechałam do domu, że warto by zrobić spotkanie literackie z kimś kto realizował projekcje tego filmu.
Członek zarządu Jerzy Skwierawski zainicjował całą sytuację kontaktując się z Eugeniuszem Pryczkowskim, który miał także wkład podczas powstawania dzieła.
Eugeniusz Pryczkowski: Zaproszono mnie, żebym był konsultantem językowym w filmie dlatego, że scenariusz mówi o fabule, cała fabuła jest osadzona na Kaszubach i bohaterami tego filmu też są kaszubi. W tym jedna postać taka najważniejsza jest wzorowana na Antonim Abrahamie, ale większość tych bohaterów odgrywa rdzennych Kaszubów, która tutaj przez 100-lecia trwali, chociaż fabuła osadzona jest od 1900 do 1945 roku. i od razu zrodziła się koncepcja, że przecież to nie będzie do końca wiarygodny film jeśli nie będzie języka kaszubskiego w nim.
Sam scenarzysta przyznaje, że początkowa koncepcja filmu nie miała być w języku kaszubskim.
Mirosław Piepka: My pisaliśmy scenariusz w języku literackim. A jak do kaszubskiego doszło, to aż nie do pomyślenia. Ja z Januszem Gajosem się od dawna znamy, grał u mnie rolę w „Układzie zamkniętym” . Jak przestawiłem mu ten scenariusz i bohatera którego grać ma. To jak zapoznał się z tym to odpowiedział, że oczywiście że w to wchodzę. Lecz zadzwonił mi za kilka dni, mówi… „wiesz, ale to musi być wszystko bardzo wiarygodne. Więc jak ja zdecydowałem- tak on mi mówił- że w scenach gdzie z Kaszubami jestem to ja muszę grać po kaszubsku. Bo nie może być, że oni po kaszubsku a ja po polsku. Bo ca ze mnie za król Kaszub jest wtedy.
Na zakończenie, dla obecnych gości przygotowany był drobny poczęstunek.
Napisz komentarz
Komentarze