W kościerskiej placówce miał pojawić się marszałek Mieczysław Struk, przyjechała jednak jego zastępca Hanna Zych-Cisoń. Pracownicy nie kryli rozczarowania.
Alicja Sierzputowska – przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy kościerskim szpitalu: Przede wszystkim spodziewaliśmy się marszałka, dostaliśmy zastępców. To już któryś raz. Po drugie liczyliśmy na to, że wypracujemy jakieś porozumienie. Tak naprawdę nasłuchaliśmy się trochę o historii, o ciężkiej sytuacji, złym kontraktowaniu i braku perspektyw na przyszłość, ale to nas – pracowników nie zadowala.
Związkowcy walczą przede wszystkim o podwyżki. Podkreślają, że wynagrodzenia w kościerskiej placówce są najniższe ze wszystkich 9 szpitali będących pod jurysdykcją marszałka. Z początku żądali podwyżek rzędu 1,5 tysiąca złotych, teraz mowa jest o 300 złotych dla każdego etatowego pracownika.
Arkadiusz Błaszczyk – przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w kościerskim szpitalu: Zaproponowaliśmy mechanizm ewolucyjny dochodzenia do naszych żądań. Myślę, że tutaj jest pole do negocjacji na temat mechanizmów, w jaki sposób podnieść pensje pracownikom. [...] Wydaje się, że zrozumienie co do naszych potrzeb w Urzędzie Marszałkowskim jest i myślę, że przekazaliśmy dostatecznie dużo informacji na ten temat. Znamy się od lat, rozmawiamy od lat o trudnościach w Kościerzynie. Myślę, że to jest malutka nadzieja, że ten spór zbiorowy zakończy się z korzyścią dla pracowników.
Konkretne deklaracje ze strony wojewódzkiej jednak nie padły. Prezes Wiktor Hajdenrajch zapowiedział, że będzie szukał możliwości podwyżek pensji, ale z góry zaznaczał, że nie można liczyć na zbyt wiele.
Wiktor Hajdenrajch - prezes Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie: Trzeba siąść ze związkami i przedyskutować, bo może uda się niewielkie regulacje zrobić, ale będą to bardzo niewielkie, a w zasadzie kosmetyczne regulacje. [...] Nawet 300 złotych to jest dodatkowe obciążenie dla szpitala na poziomie około 5 milionów złotych. To trzeba najpierw zarobić.
Prezes wierzy, że uda się dojść do porozumienia, a przez to uniknąć strajku, o którym coraz częściej mówią zniecierpliwieni pracownicy.
Andrzej Pufelski – przewodniczący komisji międzyzakładowej NSZZ Solidarność w kościerskim szpitalu: Prawdopodobnie będzie się to tym musiało skończyć. Tak jak w 2008 roku – ruszył strajk i znalazły się pieniądze. [...] Zawsze każe się nam czekać, uzbrajać w cierpliwość. Po ostatnich przekształceniach w spółkę i restrukturyzacji personelu w tym szpitalu nie ma już komu pracować przy pacjencie, a administracja rozrasta się w zastraszającym tempie. Mamy coraz więcej kierowników, dyrektorów, prezesów i zastępców, a pracownicy już nie wytrzymują obciążenia pracą.
Eskalacji konfliktu nie chce Urząd Marszałkowski. Wicemarszałek zaznaczała jednak, że zapowiadanie podwyżek jest w obecnej sytuacji niemożliwe, a za główny powód podawała brak terminów ogłoszenia konkursów oraz niepewność w kwestii istnienia NFZ. Przez to nie wiadomo, jaki będzie system przyznawania pieniędzy dla szpitali.
Hanna Zych Cisoń – wicemarszałek województwa pomorskiego: Czekamy bardzo niecierpliwie na to, żeby już były te deklaracje odnośnie kontraktacji. Gdy będziemy wiedzieli o ile więcej jest pieniędzy w tym szpitalu, wtedy będziemy w pierwszej kolejności myśleli o podwyżkach dla pracowników.
Związkowcy natomiast mają już dość czekania. W szpitalu wciąż trwa pogotowie strajkowe. Rozwój sytuacji zależeć będzie od wyników negocjacji, które mają być wznowione w kwietniu.
Napisz komentarz
Komentarze