Zaczęło się od porady telefonicznej i prośby o zapisanie pieluchomajtek dla 85-letniej kobiety. Poniższą sytuacje opisuje Pani Hanna:
„W dniu 29.04.2021 r. odbyłam telefoniczną poradę lekarską z dr Magdaleną S……, lekarzem rodzinnym mojej mamy, Teresy K……. Moja mama jest osobą osiemdziesięciopięcioletnią, matką czworga dzieci, walczącą z chorobą nowotworową od 2015 r., z orzeczeniem geriatry o występowaniu u niej demencji, z orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności, po udarze niedokrwiennym lewej półkuli mózgu. Poprosiłam o refundowaną receptę na pieluchomajtki dla mojej mamy, powołując się przy tym na dokumentację medyczną (głównie na orzeczenie geriatry), w posiadaniu której jest pani doktor. Odmówiła mi, tłumacząc, że wytyczne, jakie posiada, nie pozwalają jej na wystawienie takiej recepty. Zdaniem Pani doktor o tym, czy mamie przysługują refundowane pieluchomajtki, czy nie musi decydować, w mamy przypadku, opinia tylko i wyłącznie neurologa i stwierdzona przez niego choroba Alzheimera lub Parkinsona. Poprosiłam o dokładne przedstawienie wytycznych , na które się powoływała. Nie miała czasu, aby mnie z nimi zapoznać, więc ich wydruk zostawiła dla mnie do odebrania w rejestracji przychodni. Dowiedziałam się z zapisków sporządzonych na owym „dokumencie” przez Panią doktor, że powinnam „udowodnić” , że nietrzymanie moczu u mamy nie jest wysiłkowe. Nie poinformowała mnie, bo nie miała na to czasu, jak owo postępowanie dowodowe mam przeprowadzić, nie zaproponowała zbadania mamy w swoim gabinecie w czasie wizyty stacjonarnej, nie otrzymałam skierowania na badania specjalistyczne u neurologa.”
Pani Hanna dalej powołuje się na Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 29 maja 2017 r. w sprawie wykazu wyrobów medycznych wydawanych na zlecenie , zmodyfikowanym w styczniu 2018 r. Pozycja 101 mówi o „zespołach otępiennych o różnej etiologii”. W tym samym akcie normatywnym napisano, że „osobami uprawnionymi do wystawiania zlecenia na zaopatrzenie w wyroby medyczne „ są, między innymi, nie tylko lekarz posiadający specjalizację w dziedzinie geriatrii, ale także „lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, lekarz posiadający specjalizację w dziedzinie medycyny rodzinnej”.
Skarga trafiła najpierw do prezes przychodni „Nowa w Kościerzynie. Odpowiedź jednak zdumiewa. Pani Prezes oczywiście na wstępie informuje, że bardzo przykro jej z powodu zaistniałej sytuacji. Natomiast dalsza część pisma w naszym odczuciu wydaje się kuriozalna. Prezes zaznacza, że nie ma wykształcenia medycznego. Nie była świadkiem danej sytuacji i nie ma wpływu na kulturę osobistą osób dorosłych. Jednocześnie nie brakuje informacji o braku lekarzy na rynku, i jak wywnioskowaliśmy z dalszej części pisma „lekarz jest święty”.
Powalająca jest końcowa porada prezes Przychodni „Nowa”:
„W związku z niezadowoleniem Pani i Pani rodziny z pracy i kompetencji lekarza, mogą Państwo dwa razy w roku bezpłatnie zmienić lekarza – w naszej przychodni pracują tez inni lekarze lub też zmienić Przychodnie.”
Sprawa trafiła do Narodowego Funduszu Zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta oraz Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy. Pani Hanna nie otrzymała wszystkich odpowiedzi, więc zapewne do tematu powrócimy.