Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 24 grudnia 2024 03:04
Reklama

Tworzą przykład z Novaka Djokovica. Oto dlaczego

Gwiazda tenisa Novak Djokovic będzie deportowany z Australii, po przegranej ostatniej apelacji. Najwyżej sklasyfikowany gracz WTA nie będzie mógł bronić tytułu Australian Open.

Autor: ekspedyt.org

Media doniosły, że australijski sąd odrzucił apelację Djokovica przeciwko anulowaniu jego wizy, w związku z czym został on wsadzony do samolotu i wywieziony z kraju.

Żeby było jasne: to wszystko dlatego, że nie jest „zaszczepiony” przeciwko Covid19 i głośno wypowiada się przeciwko tej praktyce. Rząd jasno i publicznie to przyznał… ale do tego dojdziemy.

Odrzuceniu zwolnienia lekarskiego Djokovica i późniejszej deportacji towarzyszyła fala jadu w prasie, którą rzadko się widuje.

Jeden z australijskich prezenterów sportowych został „przypadkowo” nagrany, gdy nazwał go „kłamliwym, podstępnym du…iem” [lying, sneaky arsehole] w filmie, który później „wyciekł” do mediów.

The Spectator zamieścił taki materiał, który jest niczym innym jak zbiorem wycieczek osobistych i kpin, przeciwko nie tylko Djokovicowi, ale wszystkim „antyszczepionkowcom” i „teoretykom spiskowym”, nazywając Serba „super rozprzestrzeniaczem spisków”. Inni „za upadek” obwiniają „jego arogancję”.

Daily Mail opublikował artykuł zatytułowany: „Witamy w zwariowanym świecie Novaka Djokovica… i poznaj jego równie zwariowaną żonę!”, a także dwa inne artykuły opiniotwórcze, w których mowa o tym, że to jego arogancja „zrujnowała mu reputację” i nazywa się go „przegranym”.

Australijska korespondentka polityczna Guardiana, Sarah Martin, broni tej decyzji i żartobliwie nazywa ją polityką imigracyjną „bez kretynów”, atakując „kompleks antynaukowego boga” Djokovica i nazywając go „wszechstronnym palantem” [all-round jerk].

Dziecinne wyzywanie po prostu nie ma końca. Nawet jego koledzy dokładają swoje.

Stefanos Tsitsipas zaatakował Djokovica za próbę „grania na własnych zasadach”, dodając: „Bardzo niewielka mniejszość zdecydowała się pójść swoją własną drogą. To sprawia, że ​​pozostała większość wygląda, jakby wszyscy byli głupcami”, co przynajmniej jest prawdą, ale nie w znaczeniu, w jakim on to pojmuje.

Hiszpańska gwiazda Rafael Nadal powiedział, że Djokovic powinien po prostu przestrzegać zasad, jak wszyscy inni, być może okazując w ten sposób postawę, która pozwoliła faszystowskiemu dyktatorowi pozostać u władzy w jego kraju przez 40 lat.

Przynajmniej niektórzy gracze stanęli w obronie Djokovica, w tym Nick Kyrgios z Australii, który powiedział, że „wstydzi się” sposobu, w jaki Australia poradziła sobie z sytuacją i skarcił innych graczy za brak solidarności z Djokoviciem.

Ale dlaczego tak się dzieje? Dlaczego próbują ukarać tak znaną osobę publiczną i dlaczego właśnie teraz?

Cóż, po pierwsze, nie jestem pewna, czy tu akurat chodzi o ukaranie Djokovica, i to nie tylko dlatego, że zmuszanie do wyjazdu z Australii jest na tyle dziwną rzeczą, że można to uznać za jakąkolwiek karę w dzisiejszych czasach.

Raczej chodzi o całe przedstawienie związane z ukaraniem go. Chodzi o zrobienie z niego przykładu. Nie tyle uniemożliwiania mu gry, ile zamanifestowania swoich poglądów [denying him a platform].

Rząd australijski w zasadzie przyznaje to w swoim uzasadnieniu prawnym do anulowania wizy.

Premier Scott Morrison powiedział, że Djokovicowi zabroniono wstępu ze względu na „złamanie zasad… to takie proste”. Ale albo się myli, albo kłamie, ponieważ bezpośrednio przeczy sprawie przedstawionej sądowi apelacyjnemu przez rząd.

Tak, pierwotnie wiza została anulowana ze względów technicznych, dotyczących nieprawidłowości w podanych informacjach, ale sędzia uchylił tę decyzję, zezwalając Djokovicowi na wjazd do kraju.

Właśnie wtedy minister ds. imigracji Alex Hawke osobiście cofnął wizę na podstawie paragrafu 133, ustawy o imigracji z 1958 roku.

Na mocy tego (niepokojąco niejasnego) ustawodawstwa, minister ds. imigracji ma prawo w ogóle anulować każdą wizę, jeśli:

„Minister wyraża przekonanie, że anulowanie wizy leżałoby w interesie publicznym.”

To był argument wysunięty przed sądem apelacyjnym, że minister może wydalić każdego, za cokolwiek, jeśli tylko uważa, że ​​jest to w najlepiej pojętym interesie publicznym.

W interesie publicznym, a NIE interesie zdrowia publicznego.

Hawke przyznaje w swoim pisemnym oświadczeniu, że Djokovic przedstawia „znikome ryzyko infekcji Covid19” dla otaczających go osób. A więc nie ma to nic wspólnego z ochroną ludzi przed infekcją lub powstrzymaniem rozprzestrzeniania się wirusa.

Publiczne oświadczenia urzędników sugerują, iż uważają oni każdego „antyszczepionkowca” za zagrożenie dla interesu publicznego poprzez podważanie programu szczepień. W ten sposób mogą usprawiedliwiać zakaz wjazdu dla Djokovica (lub, należy to powiedzieć, każdego innego „antyszczepionkowca”) pod przykrywką „interesu publicznego”.

Tu chodzi o kontrolę, prawie zawsze właśnie o to.

Krótko mówiąc, rząd boi się, że sama obecność Djokovica w kraju stanowi zagrożenie dla ich neofaszystowskiego lockdownu.

Jeśli przyjrzysz się uważnie przekazom medialnym, za murem zniewag i kpin kryje się coś więcej niż tylko strach.

Z każdym kolejnym artykułem, z ogromnym wysiłkiem próbuje się wykazać, że „większość normalnych Australijczyków chce, aby Joker zniknął” lub jakąś odmianę tego przekonania. Nieco desperacko sprzedając narrację, że niby nikt nie zgadza się, ani nie wspiera stanowiska Djokovica.

Twierdzenie, któremu kłam zadają regularne i ogromne protesty odbywające się we wszystkich głównych miastach Australii (takich jak np. tutaj, tylko w ten weekend, w Sydney).

Australijski rząd obawia się, że zamienił swój kraj w beczkę prochu publicznego oburzenia i że najlżejsza iskra społeczna może to zdetonować. Zwiększenie rozmiarów (już i tak ogromnych) protestów przeciwko lockdownom i nakazom szczepień, może nawet pogrążyć kraj w pełnym chaosie.

Jeden z artykułów w Spectator wspomina, że ​​Australijczycy żyli w „państwie policyjnym” od dwóch lat, a następnie niejasno odnosi to do późniejszego gniewu społecznego, nawet próbując go bagatelizować, błędnie przedstawiać jego przyczynę i zwracać go przeciwko niezaszczepionym.

Australia upadła. Pokój, dobrobyt i wolność zostały poświęcone na ołtarzu „bezpieczeństwa”, a „szczepienie” przeciw Covid stało się w tym kraju quasi-religijnym obrzędem, nawet bardziej niż w pozostałych częściach świata.

W związku z tym niezaszczepieni są na każdym kroku oczerniani, karani, zastraszani i poniżani. Blokowani na wszystkie sposoby.

Czy możesz to sobie wyobrazić, co mogłoby się stać, gdyby ludzie odkryli, że to wszystko na nic? Albo że te cudowne szczepionki nie są magicznym rozwiązaniem na wszystko, co nam dolega?

W takim klimacie politycznym po prostu nie mogą sobie pozwolić na „antyszczepionkowca” w ogólnokrajowej telewizji. Zdrowego i wysportowanego, wygrywającego mistrzostwa z całą grupą zaszczepionych rywali.

Zwłaszcza, że trzech zaszczepionych graczy już odpadło z powodu „trudności z oddychaniem”.

Zanim ktokolwiek oskarży mnie o nadmiar cynizmu, przyjrzyjmy się rzeczywistym słowom Alexa Hawke’a z procedury odwoławczej [podkreślenia nasze]:

Uważam, że przedłużająca się obecność pana Djokovica w Australii może prowadzić do wzrostu nastrojów antyszczepionkowych, generowanych w społeczności australijskiej, potencjalnie prowadząc do wzrostu niepokojów społecznych, takich jakich wcześniej doświadczaliśmy w Australii.

Gdzie indziej Djokovic jest opisywany jako „bożyszcze społeczności o nastrojach antyszczepionkowych”.

Ten rodzaj brutalnego traktowania publicznie niezaszczepionych sławnych osobowości prawdopodobnie tylko się nasili. Już rozprzestrzenia się z kraju do kraju, a Francja właśnie ogłosiła, że ​​Djokovic nie będzie mógł bronić swojego tytułu we French Open, chyba że zostanie zaszczepiony.

Wydaje się całkiem oczywiste, że publiczne zawstydzanie Djokovica jest grą władz, mającą na celu umocnienie tego, co sami postrzegają jako słabo kontrolowaną narrację, co może mieć daleko idące konsekwencje w przyszłości.

Proszę wziąć pod uwagę, że Djokovic nie ma zakazu wstępu tylko z powodu niezaszczepienia, ale również dlatego, że publicznie wypowiedział się przeciwko szczepieniom.

Australia nie tylko wymaga, abyś był „w pełni zaszczepiony”, aby wjechać do kraju, ale zabroniła komuś nawet wyrażania opinii przeciwnych szczepionkom.

Nie wystarczy już dostosować się w działaniu, musisz teraz dostosować się także w mowie.

A następnie myślisz sobie: ale nawet oni nigdy nie próbowaliby tego zabraniać… prawda?

 

Źródło : https://www.ekspedyt.org


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu koscierzyna24.info dostępny pod linkiem https://www.koscierzyna24.info/s/23/regulamin. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne. Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama