Unifikacja reżimu sanitarnego to najnowszy wyraz przyspieszenia procesu globalnego zarządzania i konstytucjonalizacji prawa międzynarodowego. Procesu, który nie jest spiskową teorią dziejów, ale dobrze opisanym w nauce prawa zjawiskiem – obserwowanym i analizowanym już od stu lat.
Przyspieszenie w globalnym zarządzaniu daje o sobie znać niemal codziennie. Gdy w połowie października 2021 roku dyrektor europejskiego oddziału Światowej Organizacji Zdrowia (World Health Organization – WHO) Hans Henri P. Kluge ogłosił, że zamykanie szkół wyrządziło więcej szkody niż pożytku, zwłaszcza psychicznemu i społecznemu dobrostanowi dzieci, polski rząd niezwłocznie włączył to stanowisko do swej polityki sanitarnej. Pomimo gwałtownego wzrostu zachorowań, przekraczającego niedługo po wypowiedzi przedstawiciela WHO pułap dwudziestu tysięcy przypadków dziennie, Rada Medyczna przy Prezesie Rady Ministrów nie rekomendowała zamknięcia szkół. Jeszcze rok wcześniej eksperci WHO wyrażali całkowicie przeciwne opinie, wskazując, że szkoły są znaczącym wektorem rozprzestrzeniania się wirusa. Stosownie do tamtej rekomendacji, polskie szkoły doświadczyły najdłuższego lockdownu, który trwał, co do zasady, od końca października 2020 do maja 2021 roku.
Nieodpowiedzialność władz
Przykłady rosnącego, bezpośredniego, a zarazem chaotycznego wpływu międzynarodowych instytucji i ekspertów na prawo krajowe okresu pandemii można mnożyć. Już na samym początku pandemii COVID-19 Rada Europy opublikowała dokument, którego celem było zapewnienie rządom zestawu narzędzi służących radzeniu sobie z obecnym, bezprecedensowym i wielkiej skali kryzysem sanitarnym z poszanowaniem dla podstawowych wartości demokracji, rządów prawa i praw człowieka. Analiza tej instrukcji prowadzi jednak do wniosku, że Rada Europy przestrzega wyłącznie przed naruszeniem formalnych gwarancji obejmujących proces wdrażania instrumentów reżimu sanitarnego ograniczających prawa i wolności obywatelskie. W efekcie, poza obszarem zainteresowania Rady Europy pozostaje obiektywna zasadność i przydatność wdrażanych obostrzeń dla realizacji celu, jakim jest ograniczenie szkód zdrowotnych. Dostatecznym uzasadnieniem stają się opinie ekspertów WHO i globalna praktyka.
Wybuchowi pandemii COVID-19 towarzyszy zatem przenoszenie odpowiedzialności za decyzje związane z ochroną zdrowia i zdrowia publicznego z poziomu krajowego na poziom międzynarodowy. Ten trend odpowiada w wielu krajach klasie rządzącej, przyzwyczajonej do prowadzenia polityki narracyjnej za pomocą tematów zastępczych i zadowolonej z możliwości przerzucenia odpowiedzialności za trudne decyzje na międzynarodowe organizacje. Ponadto, ograniczenie własnej odpowiedzialności rządu łączy się z bezprecedensowymi możliwościami oddziaływania na prawa i wolności obywatelskie. To niezwykle kusząca perspektywa. Tymczasem, po stronie eksperckich kadr Światowej Organizacji Zdrowia, Organizacji Narodów Zjednoczonych czy Unii Europejskiej każda nowa kompetencja stanowi uzasadnienie ich trwania i rozwoju ich budżetów.
Kolejne rządy krajowe z satysfakcją rezygnują z weryfikowania, czy rzeczywiście i w jakiej skali zachodzi zagrożenie dla zdrowia i życia obywateli i na ile skuteczne są proponowane globalnie środki zaradcze. W efekcie konstytucyjne gwarancje nienaruszalności praw i wolności obywatelskich ograniczane są do technicznej poprawności wdrażanych obostrzeń. Tymczasem Konstytucja i system praw człowieka jednoznacznie wymagają, by wszelkie ograniczenia były nie tylko poprawne legislacyjne, ale spełniały co najmniej trzy inne przesłanki: przydatności, konieczności dla ochrony zdrowia i proporcjonalności do skali zagrożenia.
Jeszcze niedawno było jasne, że spełnienie tych trzech przesłanek musi wynikać z jednoznacznych, obiektywnych dowodów przedstawionych przez ustawodawcę. Jednak wobec globalnej bierności rządów, dostateczne dla wdrażania obostrzeń stały się płynne, międzynarodowe standardy kształtowane przez eksperckie i polityczne gremia organizacji międzynarodowych: od WHO przez UE po Radę Europy. Warto dodać: organizacji pozbawionych formalnie kompetencji do wydawania rekomendacji zdrowotnych o charakterze wiążącym.
Dawne ostrzeżenie nadal aktualne
Obserwowany proces stanowi bezprecedensowe przyspieszenie na ścieżce konstytucjonalizacji prawa międzynarodowego, która oznacza powstawanie zunifikowanego i nadrzędnego wobec państw narodowych systemu prawa, pozostającego w ścisłym związku z funkcjonowaniem międzynarodowych organizacji, niezależnych od państw i wolnych od demokratycznej kontroli.
Co ciekawe, przed takim rozwojem prawa międzynarodowego równo sto lat temu ostrzegał Lassa Oppenheim – prawnik uważany za ojca współczesnego prawa międzynarodowego.
Pisał on wówczas wprost, że światowe państwo w żadnej formie nie byłoby użyteczne ani pożądane, albowiem niosłoby śmierć zamiast życia. Na ile możemy przewidzieć, rozwój ludzkości jest nierozłącznie związany z narodowym rozwojem poszczególnych ludów i państw. W tych warunkach różnorodność przynosi życie, a unifikacja niesie śmierć. Tak jak wolność i konkurencja jednostek jest potrzebna dla zdrowego postępu ludzkości, tak samo potrzebna jest niepodległość i rywalizacja poszczególnych narodów.
Globalna unifikacja reakcji na pandemię COVID-19 pokazała, że zły sen Oppenheima może się ziścić na naszych oczach.
Proces konstytucjonalizacji dostrzegali współcześni nam twórcy doktryny prawa, jak Ronald Dworkin czy Jürgen Habermas, którzy sprzyjając tendencjom globalnej unifikacji, wyrażali rosnące zaniepokojenie brakiem demokratycznej legitymacji nowej, globalnej władzy. Wskazywali przy tym, że taka legitymacja mogłaby zaistnieć jedynie jako owoc utopijnego, globalnego poczucia przynależności ludzi wszystkich kultur, narodów i regionów do jednej, ponadnarodowej wspólnoty.
Zatrzymać ten proces!
Postawiwszy diagnozę, możemy zaplanować działania obliczone na wyhamowanie procesu globalnej unifikacji. Reakcja musi być wielotorowa – zarówno krajowa, jak i międzynarodowa. Na poziomie krajowym potrzebny jest stanowczy opór wobec uznania stanowisk międzynarodowych organizacji i ich ekspertów za samoistną podstawę wdrażania ograniczeń praw i wolności. Na poziomie międzynarodowym zaś niezbędne jest tworzenie sojuszy wzmacniających znaczenie państw narodowych, afirmujących kulturowe i religijne tożsamości oraz ustrojowe różnice. Temu ma służyć stworzony przez Ordo Iuris Sojusz na rzecz Dobra Wspólnego, łączący organizacje z Polski, Węgier, Czech, Słowacji i Włoch, otwarty na kolejne kraje i środowiska.
Przed nami decydujący czas wychodzenia z okresu pandemicznych regulacji. Od strategicznych decyzji najbliższych miesięcy będzie zależeć, czy Polska zostanie kosztem własnej suwerenności włączona w projekt wzmocnionego globalnego zarządzania, czy też zbuduje alternatywę bliższą naturalnemu szacunkowi dla państw i kultur narodowych. W Ordo Iuris zrobimy wszystko, by Polska – stosownie do słów Lassy Oppenheima sprzed wieku – wybrała życie, a nie śmierć.
Jerzy Kwaśniewski
Tekst ukazał się w 84. numerze dwumiesięcznika „Polonia Christiana”.
Aby zamówić pismo kliknij TUTAJ
źródło: pch24.pl
Napisz komentarz
Komentarze