Od wielu lat w przystanaich na jeziorze Wdzydzkim odbywały się przeróżne regaty. Organizatorzy postanowili połączyć je w jedną całość. Impreza jest więc kumulacją sześciu wydarzeń regatowych w tym sezonie.
Jacek Pawelczak - prezes Wdzydzkiego Towarzystwa Żeglarskiego: Postanowiliśmy zorganizować to w ramach pucharu i liczyć klasyfikacje pucharową, jaką się liczy w różnego rodzaju zawodach, łącząc wszystkie regaty, podliczając punkty i przyznając nagrody zwycięzcom każdej edycji takeigo pucharu.
Najważniejszym celem regat jest zachęcenie do aktywnego spędzania wolnego czasu, a miejsce stwarza ku temu liczne możliwości. Wbrew pozorom, aby rozpocząć przygodę z żeglarstwem nie trzeba kupować własnej żaglówki, czy też zdobywać uprawnień żeglarza.
Andrzej Knitter - współorganizator: To głównie regaty amatorskie. Przyjeżdżają również zawodowcy. Nie ukrywam, że nagrody i puchary są fajne. Mamy też takich, którzy parają się żeglarstwem troszeczkę zawodowo. Głównie to jest skierowane do amatorów, dla ludzi młodych.
Regaty odbyły się w sześciu klasach: T1, T2, T3, Omega, Sport i Optimist.Odpowiedni podział jachtów na klasy jest warunkiem niezbędnym dla sportowej walki oraz dobrej zabawy dla wszystkich zawodników i uczestników.
Sebastian Gwizdała – bosman: Od lat dziecięcych trenowałem żeglarstwo regatowe w klubie Wda Czarna Woda, dziesięć lat od ósmego do osiemnastego i tak mi zostało.
Żeglarstwo to na pewno trudny sport, kóry kształtuje charakter.
Jacek Sperkowski – załogant: Co daje ten sport? Na pewno pewność i satysfakcje wielką,a le pewność siebie i samodzielność. Jak się dostanie trochę w tyłek to na dobre to wychodzi.
W regatach brały również udział rodziny. Okazuje się, że żeglowanie to doskonały sposób na zacieśnienie więzów między dziećmi, a rodzicami, a przy okazji też test na to, czy rodzina sprawdza się jako zgodna załoga.
Napisz komentarz
Komentarze