Jak podkreśla przewodnik Iwona Klinger nie każdy może zostać wystawcą, podlegają oni bowiem szczegółowej selekcji.
Iwona Klinger: Każdy kto do nas się zgłasza przechodzi taką procedurę polegającą na tym, że musi przysłać np w przypadku produktów regionalnych certyfikaty, a w przypadku rękodzieła są to, oczywiście tak uznani twórcy jak Ci rekomendowani przez Stowarzyszenie Twórców Ludowych a Ci inni po prostu muszą przysłać zdjęcia.
Jak widać po sporej kolejce, która w niedzielę ustawiła się przed wejściem do skansenu - popularność jarmarku nie słabnie. Odwiedzający mogli nie tylko podziwiać pracę artystów ludowych, rękodzielników i rzemieślników, ale przede wszystkich nabyć interesujące ich dzieła, posłuchać występów zespołów folklorystycznych oraz uczestniczyć w pokazać tradycyjnego rzemiosła i wiejskich zajęć. O kilku wyjątkowych stanowiskach opowiedział nam Bartosz Stachowiak z Działu Promocji i Upowszechniania Muzeum.
Bartosz Stachowiak: W tym roku podczas Jarmarku możemy zobaczyć przy pracy dmuchacza szkła, nożownika, który wykonuje noże średniowiecznymi technikami, także pana, który prowadzi dawne gry i zabawy znane od średniowiecza aż do współczesności, prowadzi je przy placyku przy chałupie z Klonówki, a także jak co roku bardzo widowiskowy pokaz pracy lokomobili parowej, która napędza trak który przeciera kłody drewna.
Na szczególną uwagę zasługuje również stanowisko pasjonata sztuki rzemieślniczej, który na oczach zwiedzających wykonywał swoje dzieła:
Marek Kałuża: Moim takim symbolem rozpoznawczym jest że przywożę ze sobą narzędzia, warsztat pracy, żeby uwiarygodnić, a tym bardziej w tych czasach bardzo trzeba się uwiarygadniać bo ludzie nie wierzą czy to jest autentyczna sztuka czy nieautentyczna, więc rzeźbię na żywo, pokazuje narzędzia, warsztat.
Tegoroczny Jarmark dostarczył odwiedzającym wielu atrakcji, kolejna taka dawka wrażeń już za za rok.
Napisz komentarz
Komentarze